Jak co roku po posprzątaniu terenu po pseudo wędkarzach wykonaliśmy gustowną latrynkę i rozstawiliśmy kosze na śmieci. Przywiezione, ze sobą, drzewo, ułożyliśmy w miejscu przyszłego ogniska. Ani się spostrzegliśmy jak zrobiło się ciemno. Sprawdzając nagłośnienie bawiliśmy się całkiem nieźle, jednak czekająca nas dnia następnego impreza przerwała doskonale rozwijającą się zabawę. Sobota przywitała nas promieniami słońca co stanowiło dobry prognostyk na cały dzień. Od godziny jedenastej zaczęli zjawiać się kolejni uczestnicy zlotu. Korzystając z rozluźnionej jeszcze atmosfery zajęliśmy się przygotowaniem strojów i malowaniu twarzy w barwy wojenne. Byliśmy gotowi do rozpoczęcia imprezy. Zawody w strzelaniu z łuku do tarczy, strzelanie z "winchestera' do sylwetek bizona i ptaków, rzutu lassem, rzutu drewnianym młotkiem (czytaj tomahawkiem) oraz biegu sprawnościowego odbywały się równolegle co sprawiło, że każdy znalazł coś dla siebie i nikt się nie nudził. Po zakończeniu pierwszej części zabawy, przystąpiliśmy do zawodów w "wyprawianiu skóry" w których startować miały tylko squaw, ale zazdrośni wojownicy nie popuścili i też postanowili stanąć w szranki. Konkurs polegał na żuciu skórki z wędzonego i gotowanego boczku, w taki sposób, aby skórka była jak najdłuższa. Wygrała bezapelacyjnie "Czarna Squaw", czyli koleżanka Ania z YKP w Jadwisinie. Tradycyjnie 'Wielki Monitu" ( nie mylić z Manitou) poprowadził konkurs wiedzy , który wygrała niespodziewanie "blada twarz" zwana niepozornie " Grubym Szeryfem "kolega Krzysio z JKPW. W zabawie wzięły też udział nasi milusińscy, szkoda, że tak skromnie reprezentowani. Za udział w zabawie zostali obdarowani nagrodami rzeczowymi. Do zakończenia tej części zabawy pozostało jeszcze rozstrzygnięcie konkursu na najlepsze przebranie. Głosowali oklaskami wszyscy mieszkańcy wioski. Zwyciężczynią została squaw " Bawola Skórka" koleżanka z JKPW. Po rozstrzygnięciu wszystkich pozostałych konkursów tj. strzelania do bizona, który wygrał Indianin Paweł z JKPW czyli "Wolny Ptak", konkursu strzelania z łuku wygranego przez " Jacka Sokole Oko"- Jacka z JKPW, rzutu lassem gdzie niezwykłym mistrzostwem wykazała się squaw z YKP " Zręczna Karina", oraz niezwykle praktycznej konkurencji czyli rzutu tomahawkiem wygranej przez squaw Dorotkę zwaną przez współplemieńców "Dużymi niebieskimi oczami" z JKPW nastąpiło rozdanie nagród. Po rozdaniu nagród przystąpiliśmy do pałaszowania "indiańskiego żarcia" czyli "Fasolki po bretońsku" z kukurydzą co wspaniale zaostrzyło apetyty przed koleją potrawą indiańska czyli karkówką z "bizona" podawaną z rożna. Najedzeni mieszkańcy wioski dali upust swojemu zadowoleniu prezentując do późna w nocy wszystkie możliwe tańce indiańskie ( i nie tylko). Niestety "Wielki Monitu" zapomniał wysłać monit w sprawie zakazu wykonywania "Tańca Deszczu" czego efektem był deszcz, który wygasił ognisko i ułożył do snu zmęczonych Indian. Niedziela przywitała nas słońcem i przelotnymi opadami. Przy pomocy kolegów i koleżanek z YKP ,w którejś ze słonecznych przerw, złożyliśmy namioty oraz sprzęt i posprzątawszy teren zakończyliśmy kolejny rajd "Narew-Bug". Do następnego rajdu planowanego tym razem pod hasłem "Wikingowie", zapraszamy za rok. Ahoj.

 


Aby zobaczyć zdjęcia zapraszamy do działu ZDJĘCIA - ZDJĘCIA 2007 - 2007 INDIANIE