Aby odsłuchać wiersz kliknij ponizej.


 

WIOSNA


Kamracie mój czy już czas
wyruszyć w rzek meandry?
Kra już ruszyła. Ruszmy i my,
wszak dość już zimowej chandry

Kochane "mordy" ujrzysz w porcie.
Uśmiech zawita na Twej twarzy.
Do farb, do pędzla, brudnych szmat,
nim rejs wiosenny się zamarzy.

Ze stęchłych bakist lub jaskółek,
wygrzebiesz flaszkę zapomnianą.
Po ciężkiej pracy, do dna, do dna
wszak zasłużyliśmy na nią.

Płyną wieczorne opowieści ten tu,
a tamten pływał tam. Ten wypił setkę,
ten spalił setkę, ta Pani miała tu i tam.
Panowie zdrowie Pań.

Rano na kacu, przy łodziach ruch.
Rejs widać prawie, prawie.
Tak się kształtuje kamratów duch.
Płyniemy już po trawie.

Łodzie na wodzie stoją już,
pachnące świeżą farbą.
Kochanki lakier gładzisz czule,
swą dłonią cokolwiek twardą.

Rejs już za pasem. Słońce już skrzy
się złocicie na wodzie.
Flaszka znowu na dnie w bakiście,
co mam tam wiosenne powodzie.

Gdy kiedyś raju bramy się zamkną
czego mi tak naprawdę, będzie brak.
Kamratów gęb roześmianych,
pachnących nitrem brudnych szmat.